Podczas Chilloutu ze zwierzakami na łące nasi kochani goście – otoczeni spokojem, zielenią i łagodną obecnością alpak, kózek i owieczek – często doświadczają chwil prawdziwej ciszy w sobie. To właśnie wtedy pojawiają się przebłyski zrozumienia czegoś głębszego, prawdziwego, ważnego.

Jedną z takich osób była Gosia Szczepaniak. Tamtego popołudnia usiadła samotnie na leżaku, wśród alpak, owieczek i kózek, bez planu, bez oczekiwań. Dała sobie przestrzeń, by po prostu być – i to wystarczyło. Poczuła jakby wypełniła ją miękkość i spokój.

Gosia ma swój codzienny rytuał – każdego ranka siada z kubkiem kawy w swoim ogrodzie, na pieńku obok kwitnącej lawendy i dzikiego bzu, i spisuje swoje przemyślenia.

Następnego dnia po wizycie w naszym Folwarku, podczas porannego rytuału, poczuła, że coś się w niej ułożyło. Przyszło zrozumienie. I postanowiła się z nim podzielić.

Wrażliwość, która jest prawdziwą siłą

Gosia Szczepaniak

Kiedyś nie rozumiałam, co ludzie mają na myśli, mówiąc, że wrażliwość to siła. Dla mnie była słabością – wiecznym przejmowaniem się wszystkim, cierpieniem, huśtawką emocji, wieczną pretensją do świata i samej siebie. Jak można w tym widzieć moc?

Dziś wiem, że myliłam pojęcia


Tamta wrażliwość, której doświadczałam, to było wrażliwe ego – ono się buntuje, kłóci, domaga, oskarża, sprawia ból w ocenianiu spraw, które nie są zależne ode mnie. Wrażliwe ego osłabia psychicznie i fizycznie. Wyczerpuje.

Ale jest też inna wrażliwość – ta, która daje siłę.

Wrażliwość, która rodzi się w sercu. To umiejętność patrzenia na świat przez pryzmat miłości. I to właśnie ona otwiera oczy na prawdę.

Wrażliwość serca nie jest słodka ani miękka – to nie bajka. To trzeźwe, przyjemne, głębokie postrzeganie rzeczywistości. Z jej perspektywy: właśnie leżysz na łące, otacza cię zieleń, wiatr rozwiewa włosy, ptaki śpiewają każdy po swojemu, a alpaki patrzą na ciebie spokojnym, ciepłym wzrokiem. I nagle… czujesz. Życie jest piękne. Nie jako frazes – jako doświadczenie.

Ale jak to osiągnąć, skoro świat w mojej głowie jest tak głośny i okropny?

Trzeba nauczyć się wyciszać


Nie chodzi o to, by udawać spokój, tylko by naprawdę poczuć spokój, jakoś wyciszyć myśli, wyhamować emocje, przestać oskarżać świat, ludzi, siebie.

Może już nawet nie pamiętasz, jak to jest być spokojnym. To wcale nie jest proste, ale… możliwe.

Z pomocą przychodzi przyroda

To właśnie ona leczy chaotyczny umysł. Natura ma taką moc. Gdy jesteś w lesie, czy tego chcesz, czy nie, jesteś pod jej pozytywnym, leczniczy i uspokajającym wpływem.

W osiągnięciu spokoju i ciszy pomaga kontakt z lasami, ogrodami, łąkami. Ze zwierzętami.
Dla mnie to było towarzystwo alpak. Ale może to być też spacer z psem po lesie. Cokolwiek, co przywraca cię – tobie.

Alpaki są w tym naprawdę wyjątkowe – ich obecność jest łagodna i miękka, uważna. Nie oceniają. Po prostu są. I to wystarcza, by coś w środku się uspokoiło. Ich spojrzenie, powolne ruchy, miękka sierść – działają jak balsam.

Czasem potrzeba dni, czasem tygodni, by naprawdę się wyciszyć

Ale kiedy to się wydarzy, poznasz to po tym, że… odpuszczasz. Przestajesz chcieć zmieniać innych. Akceptujesz. Zaczynasz rozumieć, że masz wpływ tylko na siebie. A wszystko inne – to już praca Wyższej Siły.

Bo to ona ma pełen wgląd – ty nie wiesz, kim byłeś w poprzednim życiu, ani co zrobili twoi przodkowie. Ale ona wie. Ta Boska Moc. Nazywaj ją jak chcesz – Miłość, Inteligencja, Życie. Ona jest zawsze obecna.

Wystarczy Ją poprosić, by oczyściła cię z tego, co przyciąga trudne doświadczenia.
Ona działa jak magnes – przyciąga cię coraz bliżej, coraz głębiej do siebie.
I im bardziej jej pozwalasz na zabranie tego, co nieświadomie rządzi twoim życiem, tym lżej się czujesz. Wibrujesz w zgodzie z nią – z prawdą. I zaczynasz naprawdę czuć miłość.

W tej przestrzeni wszystko jest zaopiekowane.
Wszyscy jesteśmy dobrzy. Kochani. Połączeni.
Ale zapominamy o tym, zagłuszani przez lęki, programy, nieświadome reakcje.

Dlatego nie chodzi o zmianę siebie, tylko o… ocknięcie ze snu.
Wyjście z zamkniętej beczki ego – z emocji, osądów, oczekiwań. Otwarcie wieka od środka, wyskoczenia z beczki na ziemię, rozciągnięcia się i wzięcia głębokiego oddechu.
Pełnego, świeżego, prawdziwego – w przestrzeni spokoju, miłości i mądrości.

Darem wyjścia z ego jest świadomość, że nawet trudne doświadczenia są darami – bo coś nam pokazują, budzą w nas coś, czego dotąd nie widzieliśmy.

Zrozumiałam, że każda trudność, każde cierpienie – wymaga uważności skierowanej do wnętrza siebie i odnalezienia pytania, którego wcześniej sobie nie zadałam. Na przykład: moja choroba niosła w sobie pytanie – dlaczego boję się śmierci? I musiałam sobie na to pytanie szczerze odpowiedzieć. A dopóki nie rozpoznam, o co pyta mnie moje ciało, dusza czy życie i nie odpowiem na to pytanie – dopóty problem będzie powracał. Tego nauczyła mnie Boska Moc.

Przyroda – remedium na chaos umysłu

Tak właśnie działa natura. Uspokaja.
Cisza, zieleń, obecność zwierząt – zwłaszcza tak spokojnych jak alpaki – pomagają uciszyć chaos myśli. I wtedy zostajesz tylko ty.

Ty, który lubisz siebie.
I człowieka obok – już nie masz powodu ani chęci, by go oceniać.

Na koniec…

Wrażliwość serca nie jest słabością. To ogromna siła.
Siła, która daje wolność – od ocen, od oskarżeń, od potrzeby kontroli.

Bo kiedy patrzysz sercem, potrafisz zrozumieć drugiego człowieka. Nawet jeśli czyni zło – widzisz, że cierpi, że nie zna innej drogi. Oddajesz to Sile Wyższej, pamiętając, że sam możesz kiedyś znaleźć się na jego miejscu.

A jeżeli nawet wpadniesz w jakąś iluzję i ego cię poniesie, to wiesz co zrobić. Uspokoić umysł, wtedy… wracasz na łąkę do alpak. Do ciszy. Do siebie.

Bo czasem wystarczy chwila spokoju, by znów spojrzeć na świat sercem.

Chillout ze zwierzakami – zapisy: 601 784 159 Kamil

Samodzielne przybywanie na łące – na wyłączność do 2 godzin – 50 zł za osobę

Rodzina/ Grupa znajomych – cena ustalana indywidualnie (4 osoby+)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *